Do chatki pod Chryszczatą

Do chatki pod Chryszczatą

Piątkowe popołudnie to chyba najgorszy moment na wyjazd w Bieszczady ze Śląska. Korki. Najgorzej do Krakowa. Można w sobotę. No ale w sobotę rano ciężko się wstaje 😛

Po prawie sześciu godzinach (były zakupy po drodze) zaparkowaliśmy przy wiacie nad Rabiańskim Potokiem. Ognisko jeszcze się tliło, więc skorzystaliśmy i po chwili można było siedzieć w jego cieple. Kiełbaski, piwo, cisza i spokój.

Koło północy ułożyliśmy się do snu. Rano podjechaliśmy pod Chatkę Studencką Huczwice i ruszyliśmy w kierunku Jeziorka Bobrowego.

Na mapach wypatrzyliśmy tajemniczy budynek i udaliśmy się na rekonesans.

Budynek okazał się pomieszczeniem gospodarczym związanym z ochroną żubra w Polsce.

W tym miejscu chcemy podkreślić, że nie polecamy takich miejsc na nocleg, tak samo jak rozbudowanych paśników i tym podobnych.

Chwilę później byliśmy już przy chatce w Huczwicach.

Na miejscu zastaliśmy nienaganny porządek (no może trochę za dużo tych pustych butelek), wyposażenie też niczego sobie, ogólnie bardzo dobrze. Nie znaczy to, że nie warto by było trochę chatki odświeżyć, szczególnie piecokominek podupada z każdym rokiem.

Dalej, w kierunku Jeziorka Bobrowego nie chciało nam się iść, szczególnie, że w planach mieliśmy jeszcze inną chatkę 😛

I tak wróciwszy do auta, podjechaliśmy do Mikowa. Ruszyliśmy odwiedzić chatkę pod Chryszczatą.

Retorty

Pełny plac do zwózki drewna przy retortach zwiastował taplanie w błocie 😛 Odbiliśmy w leśną drogę.

Szło się naprawdę rewelacyjnie 😛

I jeszcze jakieś dziwne ślady 😛

No i wreszcie! Chatka pod Chryszczatą, tajna chatka, mistyczne miejsce spotkań „prawdziwych” turystów – bieszczadników 😛

Chatka pod Chryszczatą

Nasza subiektywna ocena 10/10

Chatka pod Chryszczatą

Czysto, schludnie, rewelacyjnie.

Chatka pod Chryszczatą

Czytaliśmy też księgę gości, z której ktoś powyrywał kartki opisujące spotkanie leśników z ekologami. To po tym spotkaniu, które, delikatnie mówiąc, nie przebiegło w przyjacielskiej atmosferze, chatka miała być zamknięta, a nawet rozebrana. Szczerze, to zaczynamy wątpić, czy w ogóle takie spotkanie miało miejsce. Być może cała historia została wymyślona przez uzurpujących sobie prawo wyłączności do tego miejsca „prawdziwych” turystów?

W każdym razie po wpisach w księdze gości można wnioskować, że chatka jest często odwiedzana.

Chatka pod Chryszczatą

Sami też umieściliśmy pamiątkowy wpis i brodząc w błocie wróciliśmy do samochodu.

Dodaj komentarz