Chillout w Jasielu

Chillout w Jasielu

Dawno nas nie było w Jasielu (lub na Jasielu, jak mawiają autochtoni 😛 ). No to pojechaliśmy i było super. Jak zwykle: ciekawi ludzie, wspaniała przyroda, ognisko i chyba najgorętsza październikowa noc, jaką pamiętamy. Niewątpliwie zasługa halnego.

Jadąc w Beskid Niski lubimy zaglądnąć to lokalnego Browaru Dukla oraz zakładów mięsnych „Jasiołka”. Oba znajdują się przy dukielskim rynku – warto zajrzeć tu i tu 🙂 Po zakupach podjechaliśmy do Zubeńska (to już w Bieszczadach) podrzucić kilka fantów. Stamtąd udaliśmy się do Jasiela na tytułowy chillout 🙂

Dzikie zwierzęta 😛

Pole namiotowe w Jasielu.

Niedzielny poranek był deszczowy. Nie chciało się wychodzić z namiotu, bo i po co? Krople deszczu rozbijające się o tropik, idealna temperatura, spokój… nawet we własnym łóżku nie jest tak wspaniale 😛

Koło 10 deszcz przestał padać, reanimowaliśmy ognisko, zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się w drogę do domu 🙁

Dodaj komentarz