Midżur (bułg. Миджур, serb. Миџор – Midžor) to najwyższy szczyt Serbii i zachodniej Starej Płaniny o wysokości 2169 m n.p.m.
Około dziesiątej rano dojeżdżamy do miejscowości Górny Łom (bułg. Горни Лом) w Bułgarii. Jest 28 kwietnia 2019 roku, niedziela, Wielkanoc Prawosławna. Mijamy ostatnie zabudowania i parkujemy obok miejsca biwakowego z pięcioma wiatami.
Na szczyt wiedzie czerwony, bardzo dobrze oznakowany szlak turystyczny. Pogoda jest idealna na wędrówkę – kilkanaście stopni, lekkie zachmurzenie. Ruszamy!
Po około trzech kwadransach dochodzimy do kolejnego miejsca biwakowego z dwoma wiatami. Spotykamy dwójkę turystów z psem. Puszczamy ich przodem, a sami postanawiamy coś zjeść.
Można odnieść wrażenie, że ktoś miał nadmiar drogowskazów, ponieważ stoją one dosłownie, co kilkadziesiąt metrów 🙂 Dodatkowo duża część szlaku jest wyposażona w drewniane poręcze 🙂
Około 12 docieramy do kolejnego miejsca biwakowego, łudząco podobnego do tego, przy którym zaparkowaliśmy. Znów pięć obszernych wiat, miejsca na ognisko, huśtawki… cytując klasyka: „mają rozmach skur…” 😛
Niestety pogoda się pogarsza, Midżur schował się w chmurach.
Chmur coraz więcej, zaczyna wiać.
Mijamy wspomnianych wcześniej turystów z psem. Zawrócili z powodu zalegającego śniegu. My jednak postanawiamy sami sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Pogoda daje się nam we znaki. Na grani mocno wieje, co kilkanaście minut schodzimy trochę bardziej na stronę Bułgarską i odpoczywamy.
Chwilę przed 13 dochodzimy do stromego, zaśnieżonego miejsca. To właśnie tu zawrócili wspomniani turyści. Kilka kroków dalej jesteśmy na zupełnie innej wycieczce. Dookoła śnieg i mgła.
Kwadrans po godzinie 13 stajemy na szczycie. Midżur zobyty 🙂
I nagle pogoda się zmienia. W jednej chwili wychodzi słońce, chmury się przerzedzają, a my możemy się delektować widokami.
Do samochodu wracamy tak, jak przyszliśmy, ale w zupełnie innej scenerii 🙂 Około 16:30 kończymy wycieczkę. Przeszliśmy niecałe 16 kilometrów w 6 i pół godziny.