Zimowe wejście na Triglav

Zimowe wejście na Triglav

Na dachu Słowenii

Triglav to najwyższa góra Słowenii, leżąca w Alpach Julijskich. Na jej szczycie, na wysokości 2864 m n.p.m. znajduje się niewielki cylindryczny schron: Aljažev Stolp.

Pomysł na zimowe zdobywanie najwyższego szczytu Alp Julijskich zrodził się w naszych głowach już jakiś czas temu. Dlatego śledziliśmy warunki śniegowe w okolicy. I oto w ostatnich dniach lutego  pojawiła się prognoza słonecznego weekendu, połączona z lawinową jedynką. Jedziemy!

Wyruszyliśmy w piątek, pierwszego marca, po pracy. Nasz dwuosobowy zespół w niezawodnej, pełnoletniej hondzie 🙂 Ze śląska wyjechaliśmy koło 14 i po ponad ośmiu godzinach jazdy, zaparkowaliśmy w Dolinie Krma. Postanowiliśmy przenocować w samochodzie i rano wyruszyć na szlak.

Po niezbyt komfortowej nocy, chwilę po piątej ruszyliśmy na spotkanie z Triglavem. Przez sporą ilość śniegu nie udało nam się dojechać do parkingu, gdzie ma początek szlak turystyczny, więc mieliśmy dodatkowych kilka kilometrów do przejścia.

Pierwszy przystanek zrobiliśmy przy szałasie pasterskim Prgarca (Pastirski stan Prgarca) na wysokości 1763 m n.p.m. Dojście tam zajęło nam cztery godziny.

Już wtedy wiedzieliśmy, że nie jest to nasz dzień, wlekliśmy się okropnie, żmudnie pokonując kolejne metry, wyprzedzani przez ekipy skiturowców 😛 Jedyną osłodą trudu wędrówki były coraz piękniejsze widoki.

Szlak stawał się coraz bardziej wymagający, śnieg grząski, a stromizny ciągnęły się bez końca.

W końcu, po prawie ośmiu godzinach docieramy do schroniska Triglavski dom na Kredarici na wysokości 2515 m n.p.m. Schronisko w okresie zimowym oferuje skromne menu, ciepłe i zimne napoje (w tym alkoholowe) oraz nieogrzewane pokoje (wymagany własny śpiwór). Głowna sala na szczęście jest ogrzewana, a obsługa bardzo miła i pomocna.

Za piwo płaciliśmy 4 euro, herbatę 2 euro, a za miejsce w trzyosobowym pokoju 12 euro.

Po krótkiej przerwie moja towarzyszka oznajmia, że nie da rady iść na szczyt z powodu wyczerpania. Pozostaje mi zatem samotna wędrówka na dach Słowenii.

Samo wejście na Triglav ze schroniska nie jest zbyt wymagające kondycyjnie, ale wyczerpanie i  niezbyt przespana noc dają mi się we znaki. W kilku miejscach jest dość niebezpiecznie, ale na szczęście po około 1,5 godzinie staję na szczycie. Okazuje się, że jestem sam, wszyscy już zeszli do schroniska 🙂

Chwila odpoczynku i powrót do schroniska na zasłużone piwko. Okazuje się, że wejście na szczyt i powrót do schroniska zajęło mi prawie trzy godziny. Teraz dopiero mogę się nacieszyć schroniskową atmosferą.

Dodaj komentarz